czwartek, 22 września 2022

Między niebem a ziemią, czyli zachody słońca z mojego okna


Dzisiejszy post należy jednoznacznie do tych, które się ogląda. Próbowałam zredukować zdjęcia do rozsądnej ilości, ale nie był to łatwy wybór. Nie mogłam pozostać obojętna na piękno natury, która tego łata przeszła samą siebie. Stwierdziłam, że równie dobrze nie musiałabym nigdzie wyjeżdżać, a jedynie biegać z telefonem od okna do okna i fotografować zachody słońca. Stało się inaczej, bo znaczną część lata spędziłam w Tunezji, ale to są przeżycia na kolejne posty.

Mam niebywale szczęście, że z mojego mieszkania roztacza się widok zarówno na wschód, jak i zachód słońca. Kiedy siedzę na balkonie z bajecznym widokiem na pasmo górskie, obserwuję pierwsze oznaki zapowiadające zachód. Przechodzę do drugiego skrzydła mieszkania i doznaję euforii na widok tego, co się wyprawia na niebie. 

Niebo robi się chabrowe, pojawiają się pierwsze niewinne pastele w postaci zwiewnych obłoków,, poziomych linii czy przechodzących przez siebie wielokolorowych pasm. Niekiedy są one delikatne, rozmazane, jakby maźnięte pędzlem przez impresjonistów,. Innym razem wkraczają na scenę  z rozmachem w formie istnej feerii barw. To niespotykane nasycenie mocnymi kolorami daje wrażenie płonącego nieba. Wtedy myślę, że takich odczuć doznawała Karen Blixen, obserwując zachodzące słońce na swojej afrykańskiej farmie. 

Z wielką pasją biorę udział w tym niecodziennym spektaklu między niebem a ziemią. Lato jest wyjątkowo upalne, duszne i słoneczne, niesie ze sobą trudne warunki do przeżycia. Jedynie późnym wieczorem przychodzi wytchnienie. Oprócz przyjemnego, nieco chłodniejszego powietrza natura oferuje pokaż swoich magicznych mocy. 

Chłonę każdy promień zachodzącego słońca, bo muszę się nim nasycić do następnego roku. 

Jutro przecież już jesień...








































poniedziałek, 19 września 2022

Lekki deser kokosówo -puddingowy

 


Tym pysznym i szybkim w wykonaniu deserem wspominam minione lato. Nie mogło go zabraknąć w czasie naszych rodzinnych spotkań. 

Zawsze, gdy przygotowuje wielowarstwowe pyszności w kieliszkach, wspominam moją mamę. Na długo przed internetowym dzieleniem się przepisami, raczyła nas takimi specjałami. Może nie było w nich drogich czekoladek, a jedynie tanie, pokruszone wafelki, zamiast egzotycznych owoców pojawiał się po prostu domowy dżem, a budyń trzeba było samemu ugotować, a nie dodać gotowy pudding z pojemniczka. To był desery odpowiadające polskim realiom i pustkom w sklepach, ale za to jak smakowały. Każdy chciał jak najszybciej sięgnąć łyżeczką do dna, aby skosztować maminej marmolady.

Przejęłam tradycje rodzicielki i zawsze coś ciekawego staram się skomponować. Z reguły są to produkty, które posiadam w domu, więc jednocześnie jest to świetny sposób na ich wykorzystanie. Dzisiaj proponuję lekką, letnią wersję, a w chłodniejsze, jesienne dni jogurt można zastąpić czekoladowym puddingiem.

Lekki deser w szklankach

Składniki: 

1 duża paczka dowolnych ciastek czy herbatników 

1 duże opakowanie gotowego budyniu waniliowego

1 duży, gęsty jogurt o smaku jagodowym 

kilka malin i borówek

po 1 pralince Raffaello na osobę

2 łyżeczki wiórków kokosowych 

Na dnie szklanki układam pokruszone ciastka, daję warstwę gotowego puddingu, posypuję wiórkami kokosowymi, następnie dodaję po 2 łyżki jogurtu, kilka malin i borówek oraz warstwę puddingu, Wierzch posypuję wiórkami kokosowymi i na środku układam po jednym Raffaello.

Gotowy deser schładzam w lodówce przez co najmniej pół godziny.








Domowa impreza prosto z grilla

Aktualnie znajduję się w takim stanie, że staram się nie dostrzegać tego, co się dzieje w pogodzie. Takie są powroty z ciepłych krajów na progu jesieni. Dusza wyrywa się do słońca, którego nie ma. Przy takiej aurze można za to powspominać lato i wszystkie miłe spotkania, które udało nam się odbyć. 

Sezon grillowy już powoli odchodzi w niepamięć, ale ja jeszcze z chęcią wrzucam wspominki z naszej letniej imprezy. Było gorąco, nie tylko za sprawą grilla, słonecznie, wielokulturowo ( nie tylko na stole ) i wyjątkowo smacznie.

 Tak więc za oknami jesień, ale u mnie możecie jeszcze przez chwilę rozkoszować się latem. Może w ten sposób uda mi się wyczarować odrobinę słońca ?

Zestaw na domową imprezę:

kotlety baranie z grilla

kebab Adana z grilla

tunezyjskie kiełbaski mergeuz z grilla

niemiecka sałatka ziemniaczana

tunezyjska sałatka z grillowanych papryk z dodatkiem tuńczyka i jajek na twardo

tunezyjska sałatka z pokrojonych w kostkę pomidorów, ogórków, z oliwkami, szczyptą mięty, oliwą i sokiem z cytryny 

świeże ogórki z pomidorami 

grzanki z oliwą i czosnkiem 

koreczki z sera, melona, winogron i pomidorków 

domowy dip w stylu tzatziki

turecki chleb z czarnuszką

różowe wino musujące z truskawkami