Doczekałam się czasów, że moje dzieci same odwiedzają ojczyznę, zarówno polską, jak i tunezyjską. Wychowanie w dwóch kulturach ma taki skutek, że trudno jednoznacznie określić swoją tożsamość. Mogłoby się zdawać, że dzięki większości lat spędzonych w Polsce, tęsknota za tym krajem będzie jednoznaczna. Kończy się jednak z każdą usłyszaną tunezyjską piosenką, która z taką samą siłą przywraca najpiękniejsze wspomnienia jak te z kraju nad Wisłą.
Po powrocie moich podróżników do domu, przygotowuję ich ulubiony tunezyjski sos z owocami morza, zajadany z dodatkiem chrupiącej bagietki. Nie może zabraknąć ziemniaczanej sałatki z młodych ziemniaków w jogurtowo-majonezowym sosie, ale to już raczej typowy element kraju, w którym mieszkamy. Dla orzeźwienia po trudach podróży serwuję domowe mango lassi.
W zamian za pyszny, letni obiad, młodzież odwdzięcza się warszawskimi opowieściami i bezcennymi chwilami spędzonymi z najbliższą rodziną. Lubię, gdy tak wracają pełni uwielbienia dla kraju, gdzie spędzili dzieciństwo i z radością wracają też tu, gdzie stworzyliśmy nowy dom.
Owoce morza w tunezyjskim stylu
Składniki ( duża porcja ):
600-800 gr mieszkanki z owocami morza
1 puszka pomidorów typu pelati
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3-4 łyżki zielonego groszku
1 średnia cebula
olej
1 ząbek czosnku, sól, pieprz do smaku, łyżeczka cuminu, łyżeczka tebl ( tunezyjska mieszanką z kolendrą - opcjonalnie), 1 płaska łyżeczka harissy
W dużym garnku podgrzewam stopniowo mieszankę koncentratu, pomidorów z puszki, przypraw, czosnku wraz z 3 łyżkami oleju. Mieszam regularnie przez ok. 3 min, po czym dodaję pokrojone kalmary. Dobrze mieszam całość, podsmażam przez 2-3 minuty, a następnie wlewam 2 szklanki wody. Po 10 minutach dodaję pozostałe owoce morza i gotuję przez kolejnec10 minut. Następnie wrzucam pokrojoną w pióra cebulę i zielony groszek. Gotuję jeszcze przez ok. 5 minut.
Gotowy sos podaję z chrupiącą bagietką.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.