Jak to koniec października,
a ja tu ani słowa o Oktoberfest?
Chyba dlatego, że nie jestem wielką miłośniczką tej imprezy.
Podobają mi się kobiety w obcisłych, kraciastych Dirndl z bufiastymi,
koronkowymi rękawami.
Sama z chęcią bym się w taki wcisnęła :)
Pozostałe elementy tego festiwalu zabawy
i biesiadnego siedzenia, czyli hektolitry piwa i muzyki, pominę milczeniem.
Mimo wszystko respektuję zwyczaje
kraju, w którym mieszkam
i świętuję w zaciszu domowym.
Na śniadanie podaję więc parówki z preclami, w otoczeniu typowych barw dla październikowego święta.
Niech tradycji stanie zadość.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.