wtorek, 30 czerwca 2015

Tunezyjskie wspomnienia naleśnikowe



Jeśli znudziły Wam się klasyczne nadzienia do naleśników,
to wypróbujcie kolejne, należące do naszych ulubionych.
Te zawsze będą mi się kojarzyć z wieczornymi powrotami znad morza
do tunezyjskiego domu.
Tuż przy pięknej promenadzie spacerowej
usianej palmami niczym w Cannes
obowiązkowo zatrzymywaliśmy się przy niepozornym barze.
Pewnie nazwalibyśmy go swojsko naleśnikarnią.
Co tu się działo!
Ciągnące się za każdym strumienie wody,
niedbale zarzucone na kostiumy ręczniki,
dźwięk skrzypiących od wody morskiej klapków,
ślady po sypiących się ze stóp resztkach miałkiego piasku,
przyjazne przekrzykiwanie się przy składaniu zamówień.
No i ten obezwładniający zapach, który niósł się przez całą okolicę...

Nasz wybór zawsze pada na naleśniki z czekoladą lub z tuńczykiem i dużą ilością sera.
Bardzo lubię ich cienką strukturę, zręczny sposób zawijania,
konkretną ilość tuńczyka i ciągnący się w nieskończoność ser.
Możliwe, że smak urozmaicają przesiąknięte solą morską ręce,
ale kto by zwracał na to uwagę w czasie wakacji.


Tunezyjskie naleśniki z tuńczykiem i serem

Składniki na naleśniki:

3 jajka
2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka mleka
pół szklanki wody
30 g oleju lub płynnego masła
szczypta soli
olej do smażenia naleśników ( po dodaniu tłuszczu do ciasta można smażyć bez oleju )

Na nadzienie:

1 puszka tuńczyka ( dla 4-5 osób )
300 g dobrego, twardego sera
harissa do smarowania
natka pietruszki ( obligatoryjnie )
kapary ( obligatoryjnie )

Po usmażeniu naleśników smaruję je cienko harissą, skrapiam lekko oliwą, następnie układam plastry sera. Na koniec dodaję przyzwoitą ilość tuńczyka oraz dorzucam po 3-4 kapary ( dla chętnych ). Zawijam dwa przeciwległe brzegi naleśników, a następnie dwa pozostałe. Kiedy mam więcej czasu, wówczas podgrzewam je przez chwilę w piecyku, a jeśli zależy mi na czasie, to wstawiam na 1-1,5 min do mikrofalówki.










poniedziałek, 29 czerwca 2015

Szybkie spaghetti ze szparagami



Chcecie szybki obiad na letnie dni,
no to proszę.
Przedstawiam Wam jeden z moich ulubionych.
Co prawda wolę dania z większym rozmachem,
ale dzisiaj praca, ręczne pranie, wywieszanie, suszenie,
sadzenie kolejnych ziół, podlewanie kwiatów,
sprzątanie po obiedzie, obiad na jutro,
ufff, chyba odkryłam, że mam zadatki na domowego robota.
Zero czasu na odpoczynek, na ukochaną książkę,
na leniuchowanie czy zwykłe, ludzkie marudzenie.
Dzisiaj gotuję pod swoje dyktando.
Jeśli domownicy mają ochotę się dołączyć,
to zapraszam,
dzisiaj ja tu rządzę.
Na szczęście udało mi się jeszcze upolować szparagi,
bo one są głównym składnikiem do makaronu.
Do spaghetti nie muszę Was chyba zachęcać,
więc ...do dzieła i smacznego !


Spaghetti ze szparagami

Składniki:

500 g spaghetti
1 opakowanie zielonych szparagów
5-6 łyżek oliwy
1 duży ząbek czosnku
sól, pieprz, oregano i bazylia wg uznania
parmezan do posypania

Etap pierwszy:

Na dużej patelni stopniowo podgrzewam oliwę, dodając do niej czosnek przeciśnięty przez praskę. Mieszam przez 1-2 min uważając, aby nie za bardzo zrumienić czosnek. Na koniec dodaję przyprawy.

Etap drugi:

Spaghetti gotuję w osolonej wodzie z niewielką ilością oleju. W tym samym czasie obcinam ogonki szparagów i pozostałe części gotuję przez 2 min w lekko osolonej wodzie z odrobiną cukru.

Etap trzeci:

Ugotowane, jeszcze gorące spaghetti mieszam z sosem z oliwy, posypuję parmezanem, a na wierzchu układam szparagi.






niedziela, 28 czerwca 2015

Turecki kebab z Adana na warszawskiej działce



Jeśli wydawało Wam się, że o kebabie wiecie już wszystko,
to chyba byliście w błędzie.
Szkoda, że znamy tylko
kebab w bułce, kebab z pitą, kebab-zestaw na talerzu.
A gdzie miejsce na prawdziwy prosto z grilla,
piekielnie ostry, że aż prosi się o kolejną porcję sałatki.
Taki kebab na pewno znajdziecie w oszałamiającej smakami Turcji,
daleko na południu, w uroczym miasteczku Adana.
Nie jest to zwyczajny kebab, jaki mamy z reguły w wyobrażeniach,
bo powstaje z mięsa...mielonego.
Zmielona i dobrze doprawiona baranina wymaga nie tylko odpowiedniego wymieszania
mięsa z przyprawami, ale i zręczności męskich rąk.
Kawałki mięsa nabiera się palcami i oblepia specjalne metalowe szpadki
w ten sposób, aby powstały podłużne kawałki.
Pięknie uformowane kładzie się na rozgrzanym grillu
i kontroluje przez cały czas ich podpiekanie.
Wydobywające się opary dymu i skwierczenie wytapiającego się tłuszczu
mogłyby wydawać się uciążliwe,
ale nic z tych rzeczy.
Jakiekolwiek męki rekompensuje wydobywający się znad węgielków i szpadek
zniewalający zapach,
zdominowany przez kmin rzymski i sumak.
Tę ostatnią przyprawę znacie zapewne z klasycznych sosów do kebaba,
a jeśli nie, to znajdziecie ją w sklepach z turecką żywnością.
Możecie spróbować poobklejać mięsem patyczki do szaszłyków.
Nie będzie to z pewnością to samo,
ale zapewni zaskoczenie przyjaciół zaproszonych na grilla.

Kebab Adana

Składniki:

zmielone mięso z baraniny
sól do smaku
2 łyżeczki mielonego cuminu
2 łyżki przyprawy sumac
łyżka mielonej ostrej papryki
ewentualnie posiekana natka pietruszki
















piątek, 26 czerwca 2015

Koniec roku szkolnego z porządnie nadzianymi naleśnikami



Przez ostatnie dni truskawki jadamy codziennie.
Ciągle się zarzekam, że jutro robimy przerwę,
ale jestem wyjątkowo mało odporna na ich nęcący zapach.
Nie wyobrażam sobie, aby mogły nam się znudzić.
Uwielbiam ich elastyczność,
bo są w stanie dopasować się do każdego dania.
Są aksamitne w koktajlach,a w kolorowych galaretkach zachowują swoją formę.
Nie wyobrażam sobie też letnich naleśników bez truskawek.
Dzisiaj jedliśmy takie na zakończenie roku szkolnego.
To był wzruszający powrót do dawnych lat.

Naleśniki z serem i truskawkami

Składniki:

Na naleśniki:

3 jajka
2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka mleka
pół szklanki wody
30 g oleju lub płynnego masła
szczypta soli
olej do smażenia naleśników
pół szklanki jogurtu naturalnego
trzcinowy cukier do posypania

Na nadzienie:

300 g białego sera
2 łyżki cukru
1 żółtko

Na polewę truskawkową:

200 g truskawek
2 łyżki cukru
starta skórka z połowy cytryny

Wszystkie składniki miksuję do konsystencji śmietany. Smażę naleśniki na niewielkiej ilości oleju.
Każdy z naleśników smaruję zmiksowanym z cukrem pudrem białym serem. Zwijam je w rulon, podsmażam lub podgrzewam, a na koniec polewam ciepłym syropem z kawałkami truskawek.








czwartek, 25 czerwca 2015

Marchewkowe pole rośnie wokół mnie...



Po tej zupie będziecie wylizywać talerz.
Jestem pewna, bo u nas była bitwa o ostatnią łyżkę.
Skoro moja młodzież tak bardzo pokochała marchewkę,
to proszę bardzo, mogę im zrobić zupę na dwa dni,
z dwóch kilogramów marchewek.
Mnie wyjątkowo smakuje połączenie słodkawej marchewki z ziołami.
a dzieci chyba najbardziej przekonuje konsystencja kremu.
Jest to doskonały sposób na przemycenie choć trochę zieleniny.
Lato przed nami, więc może skromna marchewka umili Wam
kilka obiadów lub wkradnie się w łaski Waszej wczesnej kolacji.


Marchewkowa zupa z ziołowymi grzankami

Składniki:

600 g marchewki
1 mała cebula
30 gr masła
1 litr bulionu drobiowego
pół szklanki gęstego jogurtu naturalnego
łyżka natki pietruszki
łyżka kolendry
łyżka mięty
sól, szczypta  pieprzu, łyżeczka ostrej mielonej papryki

Na grzanki :

3 łyżki oliwy
3 kromki chleba tostowego
po łyżce suszonej bazylii i oregano

Etap pierwszy:

Najpierw obieram i myję marchewki, następnie kroję je w drobną kostkę. W garnku roztapiam masło i podsmażam na nim marchewki, po 5 min dodaję posiekaną cebulę. Całość zalewam bulionem drobiowym lub wywarem z rosołu. Dodaję przyprawy i gotuję zupę na małym ogniu przez 35-40 min. W tym czasie marchewka powinna ostatecznie zmięknąć.

Etap drugi:

Z chleba tostowego wykrawam kwadraty. Obtaczam je w oliwie z bazylia i oregano.
Podpiekam w piekarniku dosłownie przez 2-3 min ( termoobieg ).

Etap trzeci:

Lekko wystudzoną zupę miksuję do formy kremu. Na wierzch daję 2 łyżki jogurtu naturalnego, układam kilka grzanek i posypuję posiekanymi ziołami ( natka pietruszki, mięta i kolendra ).








wtorek, 23 czerwca 2015

Szybki i tani obiad, czyli powrót do łask mortadeli



Znienawidzona, lekceważona, pogardzana,
najzwyczajniej za swoją zwyczajność nielubiana.
Taki obraz mortadeli mam w pamięci z lat szkolnych.
Zdecydowanie nie była to ulubiona wędlina polskiego narodu.
Zresztą, co tu dużo mówić, bywały okresy,
że na naszych biednych stołach była jedyna.

Przy dzisiejszym bogactwie wyboru nie do pomyślenia,
ale niegdyś mortadela,
chcąc nie chcąc, pretendowała do miana królowej stołu.
Na każdej imprezie jako zakąska, do szkoły jako znienawidzona kanapka,
dla zasuwającego ostro łopatą męskiego przedstawiciela rodu
jako drugie śniadanie.

Obecnie odczuwam nieśmiały powrót tego PRL-owskiego specjału.
Coraz więcej producentów próbuje nas skusić rewolucyjnymi dodatkami.
Nam najbardziej smakuje ta z kawałkami papryki.
Mąż lubi ją w formie snaków z oliwkami i dobrym serem,
a my przyrumienioną na patelni.
Może dacie się przekonać do szybkiego obiadu z mortadelą w roli głównej ?
Nie jest to zapewne popisowe danie dla gości,
ale na zaspokojenie pierwszego głodu pewnie wystarczy.


Smażona mortadela z frytkami i sadzonym jajem

Składniki:

frytki
kilka grubych plastrów drobiowej mortadeli z papryką
1 jajko na osobę
ogórek konserwowy
ketchup / musztarda






niedziela, 21 czerwca 2015

Szwajcarskie muesli w niedzielny, leniwy poranek



Z mojego pomieszkiwania w Szwajcarii
najchętniej przemycam do kuchennych inspiracji owocowe muesli,
które w tym kraju jadane jest często na kolację
jako osobne, solidne danie.
Ja sobie nie wyobrażam letniego poranka bez muesli.
Bardzo mi odpowiada taka forma jedzenia,
bo zdecydowanie lubię kontynentalne śniadanka.
Niedzielna, leniwa pobudka bez zbędnych pytań,
bez "mamooo", bez "gdzie jest", bez "zrób", "obudź", "naszykuj"...
Dzisiaj zrobię, a i owszem, ale jeśli będzie mi się chciało.
W dobrym nastroju mogę nawet zaprosić wszystkich na śniadanko,
które początkowo planowałam zjeść w otoczeniu pelargonii
i wciągającej książki.
Niestety nikt w naszym domu nie przejdzie obojętnie obok muesli,
więc na wszelki wypadek zrobię więcej.
Schemat ten sam co tydzień,
ale chyba jednak to lubię.


Szwajcarskie muesli na śniadanie

Składniki:

miseczka płatków owsianych
miseczka mieszanki muesli z owocami orientalnymi, rodzynkami i orzeszkami
pół szklanki mleka
szklanka gęstego jogurtu naturalnego
pół szklanki jogurtu owocowego
100 g borówek
kilka truskawek
syrop z mango

Do miski wsypuję płatki owsiane, które zalewam zimnym mlekiem i pozostawiam na 10 min.
Następnie dosypuję mieszankę muesli, wlewam jogurt naturalny i owocowy. Całość lekko mieszam. Wierzch dekoruję owocami i gęstym sokiem z mango.