niedziela, 24 września 2017

Gotowanie w tunezyjskim domu ( nie całkiem na serio )


W taki dzień jak dzisiaj ( czytaj: szaro, buro, ciemno, koniec weekendu )
z tęsknotą wracam do naszego tegorocznego wypoczynku.
Spędzanie czasu w tunezyjskim domu to nie tylko wyprawy nad morze, wyławianie meduz i przypalanie skóry afrykańskim słońcem.
Trzeba przewietrzyć sypialnię, nie rozdeptać zaprzyjaźnionej jaszczurki, powybijać pozostałe insekty, rozwiesić pranie, aby po chwili zdjąć, a kiedy powieje od Sahary, pousuwać wszechobecny kurz.
Dopiero póżniej można się zrelaksowač w kuchni.
Gotowanie w tunezyjskim domu to dopiero wyzwanie.
Kiedy nad garnkiem pojawi się para,
zastanawiasz sie, czy to nie z twojego, ledwie zipiącego ciała.
Cudowne dotychczas słońce wędrujące po turkusowym niebie wysyłasz, gdzie pieprz rośnie.
Opalenizna na twarzy nabiera koloru buraka. Masz wrażenie, że jesteś w solarium połączonym z sauną.
W tunezyskim domu nie możesz czuć się samotna. Nawet drzwi są otwarte z dwóch stron, więc przez salon wiodący do kuchni ma miejsce przemarsz licznych członków rodziny niczym wojsk Hamnibala. Przychodzą kolejni kuzyni, szwagierki, siostrzeńcy czy zaprzyjaźniona sąsiadka. Zaledwie rano się pokazała, życząc miłego dnia, no ale przecież mamy już południe.
"Gorąco, ale dzisiaj gorąco"- to ciotki objuczone siatami z pobliskiego souku.
Naprawdę ? A myślałam, że te polepione włosy i pot na tyłku to mój normalny stan.
W tej chwili na serio zazdroszczę im hijabów. Najchętniej sama bym się zawinęła w mokre prześcieradło.
Wreszcie chwila oddechu, a raczej sapania I ocierania potu. Rodzina poszła gotować się w swojej kuchni.
To ja jeszcze tylko wyjdę przed dom, porozdeptuję mrówki, poprzeganiam osy i zerwę pachnącą słońcem, najpiękniejszą cytrynę.
Upał mi trochę przepalił mózg, ale wewnętrzny głos szepcze mi do ucha, że trzeba wysłać jakiegoś szaleńca - ochotnika po bagietki.
Wybór padnie, jak zwykle, na małego bratanka, więc profilaktycznie sam ochoczo rusza w klapach w stronę piekarni.
A więc zaczynamy, ale na wszelki wypadek dodam jeszcze z pięć talerzy.
Przecież od godziny nikt mnie nie nawiedził.
To jeden z moich tegorocznych zestawów.
Zapewniam Was, že równie dobrze wszystko smakuje w późniejszych porach roku, nie tylko latem.
P.S. Przepisy znajdziecie pod odpowiednimi hasłami na blogu.

Tunezyjski zestaw obiadowy:

makaron z sosem pomidorowym i warzywami
smażona dorada z kuminem
tastira z pomidorami do ryby
ojja z ziemniakami, ostrą, zieloną papryką, oliwkami i natką pietruszki
prosto od piekarza, najlepsze pod słońcem tunezyjskie bagietki










2 komentarze :

Jestem ciekawa Twojej opinii.