Trasa wiodąca z Midoun do Guellala, położonej w południowej części Djerby, skradła mi serce. Choć dla innych widok wszechobecnych palm może się wydać monotonny, to mnie zdecydowanie i bezustannie zachwyca. Ta mieszanka morza, błękitu i żółtawej, wypalonej od słońca ziemi przeplata się z wyjatkowo pięknymi palmami. Są stosunkowo niskie, rozłożyste i pięknie kołyszą się na wietrze. Krajobraz urozmaicają ukryte z dala od drogi domostwa. Są tradycyjne, białe, o niskiej zabudowie, z wyróżniającymi się niebieskimi okiennicami i drzwiami.
Nietrudno rozpoznać zbliżającą się Guellalę. Po obu stronach trasy znajdują się liczne warsztaty garncarskie. Naokoło piętrzą się okazałe dzbany, donice i gliniane wazy. Mam wrażenie, że co drugie domostwo oferuje usługi tego typu. Nie powinno mnie to dziwić, skoro tradycje rzemieślnicze tego miasteczka sięgają czasów rzymskich.
W miasteczku jest raczej spokojnie, bo sierpniowe upały nie zachęcają do zakupów czy spacerów. W cieniu drzew udaje mi się wypatrzeć tutejszych mieszkańców. Ich tradycyjne stroje stanowią dodatkową ochronę przed ekstremalnym słońcem. Większość odziana jest w zwiewne galabije, męskie najczęściej białe, a damskie w tradycyjne wyspiarskie wzory w postaci kolorowych pasów. Głowę, oprócz chusty, dodatkowo chroni u kobiet slomkowy kapelusz. Jest to też jedna z typowych pamiątek przywożona z Djerby.
Na miejscu czeka mnie prawdziwy raj, a mianowicie wizyta w jednej z tutejszych pottery, gdzie powstają najpiękniejsze ceramiczne cudeńka.
Kto rusza dalej ze mną do miejsca pełnego mis, miseczek, talerzy, kubków, dzbanków i bajecznych, ażurowych lamp ? To wszystko w kolejnej relacji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.