poniedziałek, 2 listopada 2015

Najprostsze, ale jakże wykwintne mule


Niewiele człowiekowi trzeba do szczęścia,
zwłaszcza kiedy kocha owoce morza.
Doskonałe pod każdym względem są mule,
które nie wymagają wielkiego gotowania
czy umiejętności rodem z Masterchefa.
Żadne tam podlewanie białym winem, podduszanie z masłem,
podstawą jest czysta forma, daleka od skażenia zbędnymi smakami.
Mój mąż do tego stopnia je uwielbia,
że mógłby śmiało zjeść 2 kilo bez mrugnięcia okiem.
Raczej marne widoki na taki wypas, bo w zasięgu ręki
ma jeszcze troje wielbicieli tych morskich pyszności.
Jedynie nasza najstarsza córka od czasu do czasu podejmuje próby
polubienia tych, jak twierdzi, dziwolągów.
Oczywiście żadne z nas jej do tego nie przekonuje.
Nawet mamy po cichu nadzieję,
że jej gust kulinarny nagle nie ulegnie zmianie.

Mule w wersji light

Składniki:

1 kg muli
1 cytryna lub limonka
1 łyżeczka mąki
opcjonalnie: natka pietruszki 

Mule płuczę dokładnie pod bieżącą, zimną wodą i umieszczam w wysokim garnku. Zalewam wodą do wysokości muszli, dodaję łyżeczkę mąki, którą dobrze rozpuszczam w wodzie oraz sok z połowy cytryny.Gotuję przez ok. 5 min. Po wyłożeniu muli na półmisek skrapiam je odrobiną soku z cytryny i ewentualnie posypuję posiekaną natką pietruszki. Wodę z gotowania wykorzystuję jako dodatek do zupy.












2 komentarze :

  1. nigdy nie miałam przyjeności ich jeść ale chciałabym kieydś spróbować :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do spróbowania, bo albo się je pokocha albo...nie zje więcej. Dziękuję za odwiedziny, z chęcią też zajrzę :)

      Usuń

Jestem ciekawa Twojej opinii.