sobota, 27 września 2014
Kolorowy zawrót głowy
Z bólem i smutkiem odkładam do szafy ulubione kolory lata.
Dzisiaj jest tak pięknie, że nawet nie smuci przegrany mecz syna.
Optymistycznie żółte stroje nie pomogły,
ale nasi młodzi piłkarze się nie poddają,
dumnie prężą pierś w stronę słońca,
czekając na swoje wielkie wejście,
na odegranie najważniejszej roli życia,
pobyć bohaterem boiska choć przez jeden mecz...
W domu przyjemna atmosfera,
siedzimy, rozmawiamy, milczymy,
każdy zatopiony w swoich zajęciach, zdaje się nieobecny,
ale to tylko pozorne,
bo propozycja wspólnego zjedzenia obiadu czy obejrzenia ulubionego programu
spotyka się z natychmiastową akceptacją.
Wracam do swoich kolorów,
będzie mi ich brakować przez najbliższe miesiące.
Nie schowam ich za głęboko,
będę się nimi posilać w czasie jesiennych smuteczków...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.