Wrzesień nas niebywale rozpieszcza, ale nie będzie to trwać wiecznie.
W końcu słońce przykryją chmury, a nam się zamarzy solidne, ciepłe śniadanko.
Znowu będziemy czekać na spokojniejszy dzień,
aby usiąść przy wspólnym stole i bez porannej gonitwy
zrealizować śniadaniową listę życzeń,
omlet z curry i natką pietruszki, tortilla z sezonowymi dodatkami, francuskie, choć polskie tosty,
miseczki muesli z uprażonymi ziarnami, chrupiące bułeczki z nocnego wypieku,
rozpływająca się figowa marmolada,
miód cieknący po palcach...
aromatyczna kawa z pianką, owocowa herbatka,
sok z soczystych pomarańczy,
cudowne przekrzykiwanie się nawzajem...
Szczególnie teraz tęsknię za naszymi tunezyjskimi porankami :
zacieniony taras, ledwie przebudzone słońce,
aromaty dobiegające z kuchni,
ukochany rozkładający na stole pyszności z pobliskiej piekarni,
teściowa z radością oczekująca naszych porannych rozmów,
dzieci odkładające na bok telefony,
jesteśmy razem...to się liczy.
Tak lubię.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.