Gdyby kolor zawsze mógł oddawać smak dania,
to byłoby doskonale.
Niekiedy trzeba jednak użyć siły wyobraźni,
aby to, co smakuje nieziemsko,
równie dobrze prezentowało się na talerzu.
Myślę, że z dzisiejszą zupą jest podobnie.
Nie powiem, że jej wygląd powala,
że po spojrzeniu na zdjęcia przez cały dzień będziecie marzyć tylko o niej,
że przez kilka godzin w pracy będziecie myśleć o zjedzeniu choć łyżki tego cuda.
Nawet jeśli kolor zupy nie figuruje w czołówce najpiękniejszych kolorów,
to uwierzcie mi na słowo:
ta zupa c z y n i c u d a !
Postawiła nas na nogi po męczącej grypie,
rozniosła po całym domu cudowną woń,
spowodowała,
że nawet w obliczu średnio lubianych składników,
nikt nie kręcił nosem.
To naprawdę działa.
Szpinakowo-brokułowy krem
Składniki:
250 g liści ze szpinaku
1 główka brokułów
mała cebula
2 ząbki czosnku
70 g masła
4 łyżki mascarpone
sól, pieprz
Dobrze wypłukany szpinak podsmażam na maśle z dodatkiem posiekanej cebuli. Po 2-3 min dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek oraz przyprawy. Następnie dodaję podzielone na małe kawałki brokuły, jeszcze chwilę podsmażam, a później zalewam warzywa ciepłą wodą. Zupę gotuję przez 20-25 min na najmniejszej płycie lub palniku. Po lekkim ostudzeniu dodaję mascarpone i miksuję całość blenderem.
P.S. Dla wzmocnienie smaku możecie dodać tuż przed serwowaniem kawałki sera pleśniowego.
Nie wszystko złoto, co się świeci, czy jakoś tak ;) Jestem pewna, że zupa smakowała wybornie :)
OdpowiedzUsuń