Przy pieczeniu tych ciasteczek powinnam ogłosić zapachowy alert. Nad Wasze mieszkanie i wszystkie piętra pod czy nad nim nadciągnie fala najbardziej świątecznego zapachu. Wyobrażacie sobie mieszankę orzechów, kakao i cynamonu? Dla mnie to kwintesencja magii Bożego Narodzenia, która potrafi zdziałać cuda. Nawet bez śniegu, w czasie trudnego czasu pandemii zapach ten jest w stanie przywrócić najpiękniejsze wspomnienia. Mamy kuchnia zawsze pachniała świątecznie, zwłaszcza w tym okresie przesycona była aromatem zbliżającej się Wigilii.
Ciasteczka pachnące Bożym Narodzeniem
Składniki:
200 gr mąki pszennej
150 gr drobnego cukru
200 gr masła
2 żółtka
100 gr mielonych orzechów
100 gr mielonych migdałów
starta skórka z połowy pomarańczy
1 łyżka kakao, 1 łyżeczka cynamonu, szczypta mielonych goździków
pół łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta soli
pół słoiczka malinowego dżemu
cukier puder do posypania
Mieszam łopatką suche składniki, dodaję żółtka i posiekane masło. Wyrabiam ciasto, tworzę z niego kulę i zawinięte w folię spożywczą wkladam na godzinę do lodówki.
Z ciasta lepię małe kulki, układam na formie wyłożonej papierem do pieczenia i w każdej robię dziurkę dolną częścią drewnianej łyżki. Piekę e temperaturze 180 stopni przez ok. 12-15 min. Jeśli dziurki zaczną znikać, można je w trakcie pieczenia ponownie pogłębić. Ciasteczka powinny delikatnie popękać, dzięki czemu uzyskają ładny efekt dekoracyjny.
Wystudzone ciasteczka posypuję cukrem pudrem, a dziurki napełniam podgrzaym dżemem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.