Lubicie zapiekanki,
bo u nas w domu mają szczególne miejsce.
To idealny sposób na przełamanie złej passy typu
"nie wiem, co dziś ugotować" lub zrobienie wyjątkowego dania.
Nie jestem zwolenniczką wrzucania, czego się da,
zbierania zawartości lodówki i zapiekania.
Preferuję mieszanki tematyczne, o konkretnym, wyrazistym smaku.
Jedną z nich jest przygotowana przez mojego męża.
"Tylko nie mów zapiekanka" - od razu mi zapowiedział.
Według niego jest to gratin z dominującym motywem szpinaku, wyczuwalną, mięciutka wołowiną
i wyrazistym serem..
Takiego zestawu na pewno nie śmiałabym nazwać zwyczajnie "zapiekanką",
to arcydzieło kulinarne dla miłośników dobrej kuchni,
a przede wszystkim szpinaku,
który tu nabiera szczególnej mocy.
Gratin ze szpinakiem, wołowiną i serem
Składniki:
250 g wołowiny
500 g szpinaku ( liście )
100 g masła
250 g sera typu emmentaler lub innego o wyrazistym smaku
3 średnie cebule
1,5 łyżki koncentratu pomidorowego
8 jajek
olej do smażenia mięsa
sól, pieprz
Etap pierwszy:
W garnku podsmażam na oleju pokrojoną w małe kawałki wołowinę, dodaję posiekane cebule i smażę razem przez około 10 min. Następnie dodaję koncentrat pomidorowy, dobrze mieszam i dalej smażę. Po 5-7 wlewam stopniowo wodę do zakrycia mięsa i gotuję przez 20-30 min ( zależnie od stopnia miękkości mięsa ).
Etap drugi:
W wodzie gotuję dobrze opłukane liście szpinaku przez 10-15 min. Po tym czasie wyjmuję je z wody i pozostawiam na sitku do odsączenia. Następnie podsmażam go na maśle przez jakieś 5 min.
Etap trzeci:
W dużej misce dobrze mieszam całe jajka, dodaję do nich ugotowany wcześniej sos z wołowiną, szpinak podsmażony na maśle oraz połowę porcji sera, startego na grubych oczkach. Dobrze wymieszaną całość przelewam do formy do pieczenia i na wierzchu układam pozostałą część żółtego sera, pokrojonego w grubą kostkę. Ten zabieg zapewni fajny efekt wizualny.
Gratin piekę w temperaturze 170 stopni prze 40-45 min.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.