Bardzo lubię weekendowe odwiedziny.
Kiedyś nasze domowe zacisze pękało w szwach.
Wszędzie ktoś gdzieś siedział, w każdym kącie jakieś głosy, muzyka, ryczący telewizor,
porozrzucane karty, gry planszowe, bierki, skomplikowane puzzle,
na środku salonu rozłożony i rozkręcony twister,
wychylające się spod stołu powyginane postacie.
To były czasy pełne szaleństwa i niecodziennej bliskości,
ot, takiej zwyczajnej, międzyludzkiej.
Teraz przyjaźnie nieco się poluzowały, dzieci nam wszystkim porosły,
ale na brak wizyt nie narzekamy.
Aktualnie przewija się przez nasz dom fala nastolatków.
Bardzo często zróżnicowana płciowo, ale w sobotnie wieczory i niedzielne poranki
gościmy u nas tylko dziewczyny. ( To tak dla ścisłości. )
Lubię przygotowywać dla nich śniadania i patrzeć, jak pomimo rozwoju techniki potrafią odłożyć na bok telefony, aby zwyczajnie pobyć ze sobą, pogadać, poplotkować, pośmiać się i ponarzekać na rodziców.
Przykładowy zestaw śniadaniowy:
płatki kukurydziane, czekoladowe i miodowe
świeże bułeczki
pasta jajeczna
twarożek ze śmietaną, cebulką i szczypiorkiem
podsmażane parówki z papryką
ogórki, pomidorki koktajlowe
zapiekane warzywa
ciasto jogurtowe z brzoskwiniami
domowy dżem truskawkowy
duuużo mleka
herbata owocowa, kawa z mlekiem
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.