Stoi na blacie w kuchni,
dumny słój wzbudzający skrajne emocje.
To jego czas...
Doświadcza różnych reakcji:
świetnie, że jest,
że do sałaty i na okłady,
czemu taki intensywny,
weź go usuń, przestaw, zakryj, schowaj,
nie znoszę tego zapachu,
skąd te muszki, pewnie przez niego,
po co robisz, kup gotowy w sklepie,
zrób coś jadalnego,
a nie jakieś smarowidło do nóg.
A on nic, stoi i dojrzewa,
pięknie zmienia kolory skórek od jabłka,
jest niepospolity,
bo zrobiony w wielu celach,
może pomóc i wkurzyć,
że chce się zapomnieć o jego smaku,
jest doskonały...
zaledwie kilka kropelek i dzieją się cuda...
(nie)zwyczajny ocet jabłkowy, tyle emocji...
Ocet jabłkowy i mój przepis dla Was:
Składniki:
- 1,5 - 2 kg kwaśnych jabłek
- 1 - 1,5 l wody
- 4-5 łyżek cukru lub miodu naturalnego
Pierwszy etap:
Myję jabłka, nie obieram skórek, kroję na drobne części i układam na dnie szerokiego słoja.
Wykorzystałam również szklane dzbanki do wody i napojów. Zawartość zalewam letnią wodą wymieszaną z miodem lub cukrem w proporcjach: 1 łyżeczka cukru na 250 ml wody.
Drugi etap:
Słoiki z jabłkami przykrywam ściereczką, obwiązuję naokoło tasiemką lub gumką i odstawiam w ciepłe miejsce na 4 tygodnie. Od czasu do czasu mieszam drewniana łyżką.
Trzeci etap:
Po minionym okresie fermentacji przecedzam ocet przez sitko i rozlewam do butelek.
Odstawiam do ciemnego miejsca, gdzie sam się dalej konserwuje.
Octu będę używać nie tylko w kuchni, ale wykorzystam go też do celów kosmetycznych,
np. na okłady dla moich obolałych od stania w kuchni nóg.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jestem ciekawa Twojej opinii.