Listopad próbuje nas przekupić słońcem i kolorem,
daje nam szansę na pogodne myśli .
Nikt nie ma ochoty na rozgrzewające śniadania.
Z powrotem odłożyłam na półkę
kubki termiczne, przy okazji stłukłam termos,
więc to z pewnością znak, że zimy raczej długo jeszcze nie będzie.
O tej porze zazwyczaj serwowałam moim dzieciakom
kakao, gorącą czekoladę,
wracały zmarznięte ze szkoły i znikały w oparach parującej zupy.
Teraz buszują po kuchni w poszukiwaniu czegoś zimnego, chłodzącego.
Parę razy padła prośba o kawę z lodem.
Szkoda, że po przyjściu do domu nie mogą wystudzić trochę swoich emocji...
Mam wrażenie ( wcale mnie to nie smuci ),
że przez następne dni będziemy wszyscy będziemy podjadać owoce,
miksować soki i warzywne koktajle,
na dłuższą chwilę zapomnimy o nadciągającej inwazji piernikowych wypieków.
U nas w tym okresie na pewno zagości na dłużej muesli.
Nasze ulubione to tropikalne z suszonymi owocami.
Uwielbiam połączenie zgrzytających w zębach płatków i chłodnego jogurtu greckiego.
Dear Lola,
OdpowiedzUsuńoh this looks and sounds so fantastic! I love this. Should make one for breakfast tomorrow! Thank you for the bright idea!
Have a happy happy time
Elisabeth
Thank's a lot for your lovely comment. That means you're going to have a nice breakfast tomorrow, right ?
OdpowiedzUsuńLove and hugs - Beata