Czuję, że zbliża się rozstanie z łagodną jesienią.
Zamiast delikatnego przejścia w chłodniejszą porę roku
chyba będziemy od razu mieć arktyczny powiew zimy.
Nie wiem, czy to będzie ta śnieżnobiała, puszysta,
czy znowu zaskoczy nas swoimi kaprysami.
Jaka by nie była, to już czas...
Nasi chłopcy zejdą z boiska na halę,
zaraz zaczną obijać piłką domowe ściany,
maluchy będą spozierać pięknymi oczętami zza omotanych szalikami buziek,
nastolatki częściej będą przesiadywać w domu na czatach z przyjaciółmi
niż włóczyć się bez celu po okolicy,
w domu zrobi się jeszcze głośniej i ciaśniej,
w kuchennych czajniczkach zaparzą się litry herbatek rozgrzewających,
wreszcie znikną z przedpokoju podziurawione i przemoknięte trampki, sorry vansy i conversy,
znowu zaczną się kłótnie o odkrytą głowę i brak szalika...
Jeszcze przez tydzień pomieszkam sobie w otoczeniu ukochanego koloru.
Na razie jeszcze herbatka z pomarańczy z ususzoną skórką,
pomarańczowe dodatki,
wkrótce napar z róży i maliny,
Początek grudnia będzie już u mnie czerwony.
Mam taki kubek, tylko z zielonym wzorkiem :)
OdpowiedzUsuńNa pewno fajnie wygląda. Bardzo lubię kubki z minionych lat, choć teraz są jeszcze ładniejsze.
Usuń